środa, 11 lutego 2015

Problemy nastolatków

Dzisiaj poruszę temat, który był wielokrotnie sugerowany przez blogowych czytelników...
"Problemy nastolatków!"

Mały wstęp...
Nastolatek to jak sama nazwa sugeruje - osoba w wieku od 11 do 19 lat. Jest to bardzo specyficzny okres w życiu każdego człowieka. Wtedy tak na prawdę kształtuje się nasz charakter, nawyki, czy też ogólne podejście do poszczególnych kategorii życiowych. Pojawia się tutaj kolejne słowo klucz, którym jest "Dojrzewanie". Samo dojrzewanie nie jest do końca zależne od wieku, ponieważ nie ma tutaj żadnej reguły. Możemy być dojrzali zarówno od 11 roku życia, jak i od 19 roku. 
Kolejnym "smaczkiem" życia nastoletniego jest wiek buntowniczy, który utożsamiany jest z 13/14 latkami. Charakteryzuje się to tym, że nastolatki bardzo często mają wahania nastroju, wykazują niezadowolenie wobec wielu rzeczy i przede wszystkim są podatni na problemy, które często z punktu widzenia osoby dorosłej - są "błahe", jednak z perspektywy tego nastolatka - poważne.

Dojrzewanie...
Wyżej wspomniałem o tym, że dojrzewanie nie ma żadnej reguły i tak na prawdę może się pojawić od +/- 11 roku życia wzwyż. Dojrzewanie, które opiszę tyczy się tylko i wyłącznie psychiki, ponieważ może być też dojrzewanie biologiczne, będące przeobrażeniem w budowie i wyglądzie naszego ciała. 
Na dojrzewanie ma wpływ wiele czynników, jednym z nich jest nasza sytuacja życiowa.
Im cięższe mamy życie - tym więcej doświadczenia nabywamy. Kolejnym czynnikiem wpływających na dojrzewanie jest inteligencja. Każdy człowiek rodzi się równy i zaczyna od zera, jednak pewne kwestie zapisane są w genach, stąd też ktoś może mieć trudności np. z matematyką, bo jego dziadek lub ojciec również je miał. 

Wiek buntowniczy...
Zaczynamy wkraczać w główny temat posta, czyli problemy. W każdym etapie naszego życia, możemy popaść w depresję, czy też w inną chorobę, ale w czasie trwania "buntowniczych lat" - jesteśmy na nie podatniejsi. Każdy człowiek przechodzi ten okres w swoim życiu, jednak jedna osoba znosi go bardziej, natomiast dla innej jest to takie otworzenie puszki Pandory i nagłe wyjście tych wszystkich nieszczęść i smutków. Jeśli chodzi o wiek buntowniczego wieku, to także nie można tego jednoznacznie określić, można ustalić, że pojawia się on w wieku 13/14 lat, chociaż nie jest to regułą.

Problemy nastolatków...
Każdy człowiek ma swoje problemy, które mniej lub bardziej odbijają się na jego psychice. 
Mówi się, że pewne rzeczy można zaakceptować, czy też podchodzić do nich z dystansem, chociaż ciężko mówić o dystansie - biorąc pod lupę 14 latka, który często jest bezsilny.
Jednym z najczęstszych problemów większości nastolatków jest miłość, w zasadzie nieszczęśliwa miłość - zazwyczaj nieodwzajemniona. O ile osoba dorosła mogłaby powiedzieć "mówi się trudno, żyje się dalej", to nastolatek odnosi wrażenie, jakby całe życie się zawaliło. Dodatkowo pogarsza sprawę fakt, że jest zmuszony patrzeć na swoją "niespełnioną ambicję", która jest w związku z innym chłopakiem. Nastolatek zaczyna miewać smutne dni, ponieważ codziennie myśli o osobie, która go odrzuciła, ale nie potrafi wyrzucić tego z głowy. Zmiany nastroju utrzymują się dłuższy okres czasu i uświadamiamy sobie, że pojawiła się tutaj... depresja. 

Depresja...
Jest to zaburzenie, które charakteryzuje się zmianami nastroju polegającemu na pogrążaniu się w smutku, przygnębieniu i utraty zdolności do odczuwania przyjemności. O depresji mówi się wtedy, gdy powyższe stany trwają minimum 2 tygodnie i nie widać żadnych pozytywnych zmian.
Co prowokuje depresje? Smutne wydarzenie życiowe (np. nieodwzajemniona miłość j/w), kompleksy czy też tłumienie emocji. Sam smutek jest tutaj pojęciem względnym, ponieważ dla kogoś "smutnym wydarzeniem" może być utrata konta na gierce, jednak najważniejsze jest tutaj zachowanie nastoletniej osoby, a każdy inaczej znosi owe problemy. Im słabsza psychika - tym większe ryzyko depresji.
Sama depresja negatywnie odbija się na naszej osobie. U nastolatków najczęściej dochodzi do "cięcia się", będącego formą "wyładowania negatywnych emocji. Kiedy depresja jest bardzo nasilona, a pokrzywdzona osoba maksymalnie zdesperowana, to może dojść nawet do tragedii - samobójstwa.

Anoreksja...
Kolejne schorzenie, które w jakiś sposób wychodzi z naszych kompleksów (więcej o kompleksach >.TUTAJ<). Zaczyna się dość niepozornie, zakompleksiony nastolatek (zazwyczaj płci żeńskiej) zaczyna ograniczać jedzenie i przyjmować ograniczone porcję. W kolejnej fazie pojawiają się tabletki, oraz wymuszanie odruchów wymiotnych. Po czasie traci się nad tym kontrolę i mimo "zadowalającej wagi" i tak chce się utracić jeszcze więcej i więcej. Różnica między anoreksją, a depresją jest ogromna. Cechą wspólną obu tych schorzeń jest problem zakodowany w psychice, jednak różnią się one skutkiem. W przypadku anoreksji rzadko kiedy pojawia się "samobójstwo", ponieważ organizm po tych wszystkich "zachowaniach" jest tak wyniszczony, że zmiany są nieodwracalne - tym bardziej w przypadku osoby, która nie poddała się leczeniu. Jest to doprowadzenie do śmierci - w nieświadomy sposób. Nawet jak anoreksja jest leczona, to i tak nie ma gwarancji tego, że człowiek odzyska sprawność i wróci do normalnego życia. 

Złe towarzystwo, alkohol, papierosy itp...
Postanowiłem połączyć wszystkie elementy (towarzystwo, alkohol, papierosy), ponieważ był już na ich temat artykuł (kliknij TUTAJ). Przy tych powyższych chorobach to jest pryszcz, ale jednak także ma ogromny wpływ na nas, niestety niekorzystny. Towarzystwo jako pewna grupa nas kształtuje, obracając się w złym towarzystwie - jesteśmy podatni na wpadanie w tarapaty, z którymi będziemy musieli się zmagać indywidualnie, ponieważ tutaj do reguły należy to, że grupa jest z nami tylko "na dobre", natomiast "na złe" już nie. Możemy zrobić jakąś głupią rzecz, za którą odpowiedzą nasi rodzice (zakładając, że jesteśmy niepełnoletni). Mając np. 18 lat jesteśmy już odpowiedzialni za samych siebie i jeśli popełnilibyśmy poważne przestępstwo, to bylibyśmy sądzeni jak 20,30 czy nawet 50 latek. Nikt by się nie sugerował tym, że jesteśmy młodzi i całe życie przed nami. Alkohol ma duży związek z tym, ponieważ głupie rzeczy robimy najczęściej w stanie nietrzeźwości. 
Co do papierosów, to jest to kwestia, która odbija się negatywnie nawet na naszej przyszłości.
Zaczęło się od głupiego papierosa w wieku 12 lat pod szkołą, a kończy się w wieku 55 lat nowotworem i takim liczeniem dni do śmierci. Każdy ma szanse się wyleczyć, ale nie każdemu się to udaje, więc najlepiej po prostu nie zaczynać, nawet nie próbować. Nasze życie nie jest uzależnione od tego, by wszystkiego spróbować.

To tyle na dzisiaj... Nie wiem czy post zaspokoił oczekiwania osób, które go sugerowały, ale postarałem się w prosty sposób przedstawić 3 najpoważniejsze i najczęstsze problemy, z którymi borykają się osoby nastoletnie. Jeśli ktoś ma jakieś uwagi lub pytania, to odsyłam do komentarzy.

Pytanko do was:
1. Jak objawiał lub objawia się u Ciebie "buntowniczy wiek"?
2. Jakbyś pomógł/a osobie chorej np. na depresję?
3. Jak radzisz sobie w trudnych sytuacjach, np. utrata osoby bliskiej, nieodwzajemnione uczucie itp?


3 komentarze:

  1. 1. Nie mialam objaw.
    2. Nie zdazyło, sama mam depresje.
    3. Rózne formy samoagresji, az trudno przyznac

    OdpowiedzUsuń
  2. 1. Tak dawno to było, że dużo nie pamiętam. Ale były kłótnie, trzaskanie drzwiami i próbowanie udowodnić, że jest się najważniejszą osobą, której każdy powinien się kłaniać.
    2. Zrobiłabym wszystko żeby mogła się wygadać czy coś żeby pozbyć się czynnika, który powoduje tą depresje. Może zaprowadziłabym do odpowiedniego specjalisty.
    3. Są dwa rodzaje zachować u mnie.
    Pierwsze: Wylewam żale przy osobie, której mogę zaufać
    Drugie: Udaję, że mnie to nie rusza a po kątach płaczę.

    Fajna notka, oby więcej takich. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. 1. Pojawił się on dość późno. W zasadzie nie wiem czy można określić to jako wiek buntowniczy. Bo była tylko jedna sytuacja gdzie byłam przeciwna temu co rodzice mówili. Chodziłam przez to zła i nie chciałam z nimi rozmawiać . Z czasem zrozumiałam, że chcieli dla mnie dobrze i mieli racji.
    2. Moim zdaniem taka osoba czasami woli byc sama, przemyśleć wszystko , zastanowić sie nad tym co ją spotkało, przez co przeszła. Gdyby jednak była możliwość pomocy tej osobie to myślę, że wysłuchała bym jej, w jakis sposób starała się podnieść ją na duchu. Wszystko zależy od powodu wywołanej depresji.
    3. Płacz. Zawsze towarzyszy mi przy smutnych sytuacjach.

    OdpowiedzUsuń