niedziela, 8 marca 2015

Anonimowość

Dzisiejszy temat to...Anonimowość!

Czym tak na prawdę jest Anonimowość? 
Niemożność identyfikacji tożsamości jednostki pośród innych członków danej społeczności.
Po polsku mówiąc - osoba anonimowa to taka, która nie ujawnia swojego nazwiska, ani innych danych i działa "w ukryciu". Dzisiaj skupie się na anonimowości w internecie.

Anonimowość w sieci...
W ciągu dnia bardzo wiele osób korzysta z internetu. Takie osoby określa się jako "internautów" (dosłownie użytkownik). Spora część ma portale społecznościowe, na których w jakiś sposób się ujawnia, poprzez zamieszczanie swoich zdjęć, czy danych (imię, nazwisko, miejsce zamieszkania, szkoła, wiek i wiele innych tego typu). Są też tacy użytkownicy, którzy nie używają swoich prawdziwych danych, a konta zazwyczaj są "fejkowe", czyli takie z przypadkowymi danymi.
Zazwyczaj wykorzystuje się tutaj wizerunki jakichś sławnych gwiazd, postaci z bajek/gier czy też całkowicie zmyślonych profili. Bez względu na to, jakie zamieszczamy na swój temat informacje - nie jesteśmy w 100 procentach anonimowi.

Czy tak do końca anonimowi?
Internauci wychodzą z założenia, że działają całkowicie anonimowo i nikt nie może do nich trafić.
Stąd też czują się bezkarni w przypadku obrażania innych użytkowników, czy też działania na ich szkodę. Każdy użytkownik korzystający z zasobów sieciowych ma swój identyfikator, którym jest adres IP. Składa się z 32, a zapisuje się go jako 4 oktety w systemie dziesiętnym, np. (173.194.69.94) Domyślnie jest to numer unikatowy, jednak może zdarzyć się tak, że kilka osób ma ten sam adres (np. w danym mieście). W grę wchodzi też to, że ktoś może mieć zmienny adres, który zmienia się wraz z restartem routera. Jest jeszcze takie cudo jak "proxy", czyli pośrednik umożliwiający zmianę adresu IP, np. na jakiś zagraniczny. Trzeba się tylko liczyć z tym, że internet chodzi dużo wolniej.
Kolejną rzeczą, która nas "odkrywa" są ustawienia na stronkach takich jak Facebook.
Bardzo często spotykamy się z tym, gdy nasz znajomy dodaje wpis na swoją tablice, to u góry pojawia się miejsce, w którym został napisany. Działa to na zasadzie "GPS'a" ,który nawiguje naszą osobę.
Im mniej informacji na swój temat udostępniamy - tym bardziej jesteśmy anonimowi, ale nigdy nie osiągniemy 100 procentowej dyskrecji.

Kwestia prawna...
Internet jest miejscem, w którym teoretycznie bardzo często jest łamane prawo. Wyzwiska czy prowokacje są tutaj na początku dziennym, ale najczęściej nie ma z tego żadnych konsekwencji.
W ciemno mogę obstawiać, że na 100.000 sprzeczek, może 5-6 jest rozwiązywane prawnie.
Przykładowo ktoś zaczyna nas wyzywać od najgorszych na Facebooku, co możemy zrobić?
To samo, co w przypadku, gdy ta osoba obrażała nas na ulicy - zgłosić na policję.
Czy jest sens? Niekoniecznie, według mnie może się bez tego obyć, ponieważ sami będziemy na tym stratni choćby finansowo, a druga osoba dostanie co najwyżej "pouczenie", albo drobną karę finansową. Inaczej się to prezentuje, gdy weźmiemy pod uwagę zdjęcia i publikację np. naszych zdjęć - bez zgody. Chociaż też to jest bardzo dyskusyjny temat, ponieważ "To co wchodzi do internetu - w nim zostaje". Jako przykład możemy podać wizerunki osób, które zostały wykorzystane w memach, te zaś są nierozłącznym elementem "życia wirtualnego". Jest to coś nieodwracalnego, bo policja nie byłaby w stanie usunąć fotki, które zostały powklejane na 1000 stronkach po "x" razy.
Policja bardziej się interesuje poważniejszymi sprawami, którymi są np. jakieś oszustwa pieniężne, kradzieże internetowych kont bankowych, czy piractwo. Przeciętnemu zjadaczowi chleba raczej nic nie grozi, nie mniej jednak każdy powinien się pilnować i mieć na uwadze to, że w którymś momencie ktoś faktycznie zgłosi jakieś wyzwiska czy inne złamanie prawa i będziemy mieć nieprzyjemności.

Anonimowość dobra rzecz...
Są też pozytywne strony tego, że przynajmniej częściowo działamy "w masce". Przede wszystkim nie czujemy na sobie presji innych (np. realnych znajomych). Możemy działać bezwstydnie i pisać coś, co mogłoby zostać źle odebrane. Wielu osobom dużo łatwiej jest się odnaleźć w świecie wirtualnym, jako osobie anonimowej, bo nikt nam nie zarzuca wyglądu czy jakichkolwiek innych elementów, które w sobie maskujemy. Mamy też pewność, że nikt nie będzie działać na naszą niekorzyść, bo nawet jak ktoś opublikuje rozmowy, to i tak nasz wizerunek nie zostanie w pełni odkryty, a prawdopodobieństwo, że zobaczy to ktoś z osób, które znamy realnie - jest bardzo małe, wręcz znikome.

Anonimowość okiem SSZ
Przyszła pora na standardowe podsumowanie naszego dzisiejszego wątku. Przykładem osoby anonimowej jest ja sam, ponieważ wykorzystuje wizerunek stworzonej przez siebie postaci - "Starszego Sierżanta Zygmunta". Na obecną chwilę maskuję tylko najistotniejsze elementy, jak nazwisko, zdjęcie czy numer telefonu / adres zamieszkania. Chociaż są osoby, którym ufam i odkrywam przed nimi karty. Moja anonimowość gwarantuje mi komfort działania, nie czuję na sobie presji od innych i nie odczuwam wstydu - pisząc jakieś intymne rzeczy na swój temat, np. o fetyszu, czy inne informacje, które są moją realną tajemnicą. Co do przykrych incydentów związanych z internetem - przekonałem się na własnej skórze, że można zostać "rozszyfrowanym" bez swojej ingerencji. Około 6-7 lat temu, jak byłem jeszcze mało kumatym dzieckiem - miałem konto na naszej-klasie, na której zamieszczałem jakieś pierwsze-lepsze zdjęcia robione kamerką. Same zdjęcia nie łamały w żaden sposób regulaminu - była na nich moja twarz i kawałek tułowia. Poza nasza-klasą, grałem jeszcze na stronce z gierkami karcianymi itp (kurnik.pl). Oczywiście tam nie publikowałem zdjęć. Jedyne dane, które udostępniłem to imię, wiek i miejscowość. Pewna osoba znalazła mnie dzięki tym danym na naszej-klasie i właściwie ten moment okazał się dość traumatyczny, jak na tamten czas. Moje zdjęcia zostały publikowane po stronce i przerabiane po to, by mnie upokorzyć, np. (moja twarz dopasowana do tułowia psa, albo jakieś przeróbki z podtekstami).Powstawało wiele kont, które zawierały w sobie moje imię i nazwisko + dane. Tamten czas był dla mnie cholernie trudny, tym bardziej że byłem wtedy dzieckiem i nie mogłem nic zrobić, a o zgłoszeniu na policję nie było mowy, bo po prostu wstydziłem się tego. Na dzień dzisiejszy tamten niechlubny okres został zamknięty, ale wspomnienia zostały. Między innymi dlatego nie publikowałem bardzo długi czas swoich zdjęć. Z jednej strony strach przed "powtórką" z przeszłości, a z drugiej strony czułem w stosunku do samego siebie cholerną urazę i kompleksy. Wmawiałem sobie, że mój wygląd jest moją piętą achillesową, która sprawia, że jestem gorszy od innych. Na pewno było to dla mnie lekcją, z której wyciągnąłem wnioski. Co do sprawy zdjęcia, to w ostatnim czasie otrzymało je ok. 15 osób, więc stopniowo się przełamuje. Ta historia ma na celu pokazać, jak łatwo można komuś uprzykrzyć życie - działając tylko i wyłącznie przez internet.

Na dzisiaj tyle... mam nadzieje, że dzisiejszy wątek był godny tej 5-6 dniowej przerwy od postów na blogu :-)

Pytania do was:
1. Są strony, na których działasz "anonimowo"?
2. Jakie masz odczucia wobec rozmówcy, który się ukrywa pod "fejkiem"?
3. Miałeś/aś jakieś nieprzyjemne incydenty związane z internetem? 



1 komentarz:

  1. 1. Oprócz twojego bloga to nie :)
    2. Próbuje nie wdawać się w rozmowy z takimi osobami.
    3. Tak. Moje zdjęcia też przerobili i użyli erotycznych zdjęć. Na początku było ciężko, ale szybko mi przeszło :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń