piątek, 9 stycznia 2015

Tęsknota - skutek uboczny przywiązana.

Tematem na dzisiaj jest... Tęsknota  skutek uboczny przywiązana.!
Pomysł na artykuł zasugerowała Kasia, za co jej dziękuje :-) Przypominam, że możecie pisać własne propozycje np. na Facebooku lub asku.

Czym tak na prawdę jest Tęsknota?
Jest to uczucie braku kogoś lub czegoś, co było dla nas wartościowe. Najczęściej pojawia się wtedy, gdy zatracamy kontakt z bliską (niekoniecznie z rodziny) nam niedawno osobą i nasza relacja zostaje w jakiś sposób zatracona. Dzisiaj nawiąże do tęsknoty na tle wirtualnym z małym nawiązaniem do tej realnej.

Przywiązanie do drugiej osoby...
Samo przywiązanie jest także uczuciem, ale sympatii i silnej więzi emocjonalnej z drugą osobą.
Na pierwszy rzut oka jest to coś pięknego, że człowiek przywiązuje się do drugiego człowieka i niekoniecznie jest to miłość, ale taka szczera przyjaźń i poczucie tego, że przy tej osobie nam dobrze.
Niestety ma to też swoje wady, ponieważ możemy się przywiązać do nieodpowiedniej osoby i nasza wcześniejsza sympatia przerodzi się w jedno wielkie cierpienie. W końcu nic nie boli bardziej od tego, jak silna więź emocjonalna z osobą, która podchodziła do nas obojętnie i nie traktowała nas poważnie, można powiedzieć, że byliśmy dla niej tylko taką zabawką, którą wykorzystywała.

Dlaczego się do kogoś przywiązujemy?
Ciężko jednoznacznie określić czynnik, który ma na to wpływ. Pewne jest to, że wynika to z charakteru danej osoby, ponieważ możemy się do kogoś przywiązać - nieświadom jego wyglądu, np. przez internet. Największa rolę odgrywa tutaj nasze podejście do drugiej osoby, kiedy damy jej wyraźny sygnał, że jesteśmy zainteresowani tym, by utrzymywać z nią regularny kontakt i że może na nas zawsze liczyć. Te dwa czynniki są jednymi z istotniejszych, bo każdy chce mieć osobę, która "Chce z nami rozmawiać" i "Zawsze nas wysłucha i wesprze". Takie cechy posiada prawdziwy przyjaciel, chociaż słowo "przyjaciel" jest tutaj zdecydowanie za mocne, przy założeniu, że jakaś osoba się przywiązała po 5 rozmowach na gadu-gadu, bo to bardziej podchodzi pod zapatrzenie czy fascynacje daną osobą. To ma też ogromne znaczenie w kontekście "związków na odległość". Zaczyna się od zwykłego zafascynowania, potem się przywiązujemy i oczekujemy czegoś więcej - nie pokochamy kogoś od razu, ale w momencie, gdy sobie uświadomimy, że bez tej osoby czujemy się źle.

Czy przywiązanie jest dobre?
Na to pytanie również można odpowiadać na dwa sposoby. Wszystko zależy od tego, jaka jest nasza relacja z drugą osobą. Im dłużej z kimś utrzymujemy kontakt - tym bardziej będziemy cierpieć, gdy dojdzie do jego zerwania. Oczywiście nie każda znajomość jest skazana na "porażkę", jednak trzeba się z tym liczyć, że w którymś dniu może wybuchnąć jakaś kłótnia, która zburzy całą naszą relację, którą mogliśmy budować nawet miesiącami. Największy paradoks tego wszystkiego jest taki, że im kontakt bardziej regularny, tym większe prawdopodobieństwo tego, że sama znajomość nie potrwa zbyt krótko.
Kiedy piszemy z kim codziennie, to ustalamy pewien rytm rozmowy i mamy zakodowane w naszej głowie, że nasz znajomy/znajoma na pewno napiszę, tak jak to zrobiła wczoraj, tydzień temu, czy nawet miesiąc. Niestety nie da się utrzymywać z kimś regularnego kontaktu (patrząc na świat wirtualny).
Przychodzi taki dzień, w którym ta osoba do nas nie piszę i pojawia się setki myśli w stylu "Dlaczego do mnie nie piszę?","Czy napisałem coś nie tak?" ,"Czy ją czymś uraziłem?", "Czy ona nadal chce tego kontaktu?" Staje się to pewnego rodzaju obsesją na punkcie tej osoby i ma na nas bardzo negatywny wpływ. O ile pisaliśmy codziennie, to byliśmy zadowoleni, bo mogliśmy mile spędzić wolny czas, a nagle przychodzi taka "próba ognia" na nas i nie wiemy za bardzo jak się zachowywać - tutaj pojawia się pojęcie tęsknoty...

Tęsknota - skutek uboczny przywiązania...
Czyli dzisiejszy temat naszej rozkminy. Na początku sobie zadajmy takie pytanie, jakie jest prawdopodobieństwo tego,ze nasza wirtualna znajomość przetrwa? Tutaj należy spojrzeć przyszłościowo i określić, czy istnieją jakieś perspektywy. Im dłużej się z kimś znamy - tym większa ochota na poznanie tej osoby, zgodnie z przysłowiem "apetyt rośnie w miarę jedzenia". Obiektywnie patrząc odległość nie odgrywa większej roli, bo dla chcącego nic trudnego i jeśli obie osoby chcą się spotkać, to na pewno im się to uda - prędzej czy później. Odpowiedź na powyższe pytanie jest taka, jeśli chcemy by znajomość przetrwała, to podchodźmy do niej z odpowiednim dystansem i nie nakładajmy żadnej presji na drugą osobę. Traktujmy się jak zwykli znajomi i stopniowo rozwijajmy swój kontakt. Zbyt gwałtowne podejście do rozmowy i zbyt duża presja nakładana na naszego rozmówcę, zazwyczaj prowadzi do zerwania kontaktu, które jest uprzednio poparte kłótnią.
O ile znajomość była obustronnie zaangażowana, to obie osoby będą w jakiś sposób cierpiały.
Już na drugi dzień zaczynają się pojawiać pierwsze objawy tęsknoty, czyli smutek,przygnębienie,złość i wiele tego typu negatywnych emocji, które wywołał zerwany kontakt. Pytanie - czy tak musi być?
Niekoniecznie, a o tym w kolejnym paragrafie.

Jak radzić sobie z tęsknotą?
Na samym początku musimy określić swoją postawę w kontekście zerwanej znajomości, albo dążymy do zgody i wyciągamy rękę, albo trzymamy twardo i nie dajemy drugiej osobie możliwości na odnowienie relacji. Wybierając opcję pierwszą, czyli coś w rodzaju uległości i takiego pochylenia głowy w kierunku drugiej osoby, mamy spore szanse na złagodzenie sporu i ożywienie "upadłej" znajomości - w zależności od odpowiedzi drugiej osoby. Jeśli nie chcemy z tą osobą utrzymywać więcej kontaktu, to musimy wykonać wiele czynności, które pomogą nam o nim/niej zapomnieć. Przede wszystkim trzeba zamazać wszelkie oznaki jego działalności, czyli usunięcie z GG, fejsa, aska i z jakichkolwiek innych stronek, gdzie pojawia się jego obecność, by ta osoba nie pojawiała się przed naszymi oczami, a za nią wiele wspomnień z nią związanych. Klucz - to wiedzieć czego się chce, niezdecydowanie działa na naszą niekorzyść, bo z jednej strony wyciągamy rękę, a z drugiej odrzucamy - oszukujemy samych siebie.

Tęsknota - skutek uboczny przywiązana okiem SSZ
Przyszła pora na podsumowanie całego wątku i moje osobiste stanowisko. Sam jestem osobą, która bardzo szybko przywiązuje się do swoich rozmówców. Chociaż staram się to powstrzymywać, ponieważ nie chce mieć zepsutego dnia tylko dlatego, że zerwałem znajomość z kimś z Gdańska czy Malborka. Staram się podchodzić do ludzi z dystansem, nie lekceważę ich, ale też daje jasny sygnał, że się nie wychylam. Można śmiało to przedstawić w taki sposób - kiedy ktoś do mnie napiszę, to gwarantuje mu 100 procentowe zaangażowanie, jednak jeśli nie będzie pisać, to ja też tego (raczej) nie będę robić. Wolę się dostosowywać do możliwości rozmówcy, niż pisać sam od siebie codziennie i potem się denerwować, że ktoś nie ma na mnie czasu. Piszę pierwszy wtedy, jak zaczynam odnosić wrażenie, że druga osoba "nie chce się narzucać". Dotychczas opisałem swoje lekarstwo na przywiązanie/tęsknotę. Niestety trafiają się osoby, które potrafią namieszać mi w głowie i nie kontroluje swojego "dystansu". Przykładowo jakiś mój kontakt jest zerwany - nie potrafię o tym wcale nie myśleć, zawsze pojawiają się jakieś przyjemne wspomnienia z tą osobą, ale staram się nie ulegać swoim słabościom. Jestem osobą, która daje bardzo wiele szans ludziom i jeśli ktoś by przeprosił (o ile dostrzega swoją winę), to jestem w stanie podać rękę i pogodzić się. Z doświadczenia jednak wiem, że nie da się odbudować tak mocnej więzi - jaka była na samym początku, problem tkwi w naszych głowach i pewna "ostrożność" względem naszego rozmówcy.

To tyle na dzisiaj. Mam nadzieje, że udało mi się dobrze napisać to, co chciałem przekazać. Podczas pisania byłem troszkę rozkojarzony i zmęczony, więc nie wykluczam obecności pomyłek czy błędów, które się zapewne pojawiają w tekście. Jeszcze raz chciałbym podziękować Kasi - za propozycje tego wątku, ponieważ miałem koncepcję na to, jak się za niego zabrać.

Standardowo pytanko - Jak wy się zachowujecie po zerwanym kontakcie, kiedy macie świadomość tego, że się przywiązaliście do tej osoby?





2 komentarze:

  1. Czysta prawda! Mam podobne zdanie na ten temat ;)
    Sama przeżyłam coś takiego, co wtedy czułam? Zmartwienie, złość na samą siebie, smutek- wielki smutek i przede wszystkim uczucie pustki i bezsilności.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zygmunt dziękuję :**** /Kasia

    OdpowiedzUsuń