środa, 21 stycznia 2015

Presja

Dzisiejszy temat to... Presja!
Samo pojęcie wielokrotnie pojawiało się w moich artykułach. Dzisiejszy wątek, będzie takim podsumowaniem owego pojęcia.

Czym tak na prawdę jest Presja? 
To nic innego, jak oddziaływanie na kogoś mające na celu wymuszenie reakcji tej osoby.
Naciskamy na kogoś, by wpłynąć w jakiś sposób na jego decyzje, zdanie czy zachowanie.

Presja w życiu codziennym...
Przykładów presji można podawać bardzo wiele. Najczęściej jest ona nakładana przez towarzystwo, w którym się obracamy. Gdybyśmy przebywali w towarzystwie osób pijących alkohol, to ciążyłaby na nas presja wywołana tym, że ciągle jesteśmy namawiani do picia. Będąc przykładowo w szkole, ogromny nacisk nakłada na nas sam nauczyciel. Do takiej sytuacji dochodzi wtedy, gdy klasa robi szopkę na lekcji, natomiast nauczyciel wyznacza nas do tego, byśmy poszli po dyrektora. Wtedy w głowie mamy to, że naruszymy swoją reputację owym zachowaniem, mimo że postępujemy "dobrze", to jednak szkoła rządzi się swoimi prawami. Z presją również spotkać się można w kontekście związków, a w zasadzie na ich początku. Chcemy wypaść jak najlepiej, przy naszemu partnerowi czy też partnerce, więc ciąży na nas ogromny ciężar, by niczego głupiego nie zrobić itp.
Przykłady, które podałem są najczęstsze w naszym życiu, tak jak wspominałem na samym początku, jest tego zbyt dużo i nie sposób wymienić wszystkie.

Czy presja jest dobra?
Wszystko zależy od tego, w jakim celu i w jakich okolicznościach jest nakładana i. W końcu ma ona wymusić naszą reakcję, a ta znowu usatysfakcjonuje osobę, która ją nakłada. Bardzo często podchodzi to pod jakąś manipulację i szantaż, które siłą rzeczy nie są dobre. Presja jest pozytywna wtedy, gdy jest motywacją. Uczeń, który otrzymał ocenę niedostateczną jest zmotywowany do tego, by się nauczyć na następną kartkówkę i dostać ocenę bardzo dobrą. Ta kula u nogi, którą jest negatywny stopień, pobudza go do tego, by się nauczył, bo wie, że jeśli tego nie zrobi - to może nie przejść do następnej klasy. Działa to jednak w dwie strony, ponieważ ten sam uczeń może się załamać i czuć coś w rodzaju niemocy. W końcu czasami coś nam może "podciąć nogi" i zamazać wszelkie ambicje i motywacje - dosłowna załamka. Generalnie można doszukiwać się zarówno argumentów za, jak i tych przeciw. Każdy człowiek inaczej znosi nakładaną na niego presję, dla jednego jest motywacją, a dla innego ciężarem.

Presja w miłości...
Kiedy mówimy miłość - myślimy relacja dwóch ludzi, czyli związek. Zacznijmy od tego, czym się różni związek od przyjaźni? Tym, że przyjaźń nie ma żadnych zobowiązań, nie musimy z kimś regularnie rozmawiać, pisać, spotykać się czy też widywać, bo każdy z nas żyje swoim życiem.
Schodki się robią dopiero wtedy, gdy jakieś osoby decydują się na związek. Nagle pojawiają się setki zobowiązań i zasad, których się musimy trzymać, by ową relację utrzymać. Tutaj nasuwa się bardzo ładny cytat: "Miłość jest jak kwiat, gdy o niego nie dbasz - szybko więdnie". Na obu partnerach ciąży jakaś presja, muszą sobie odmówić wielu rzeczy, by nie wypaść negatywnie w oczach swojej miłości.
Ważne jest to, by owa presja nie przerodziła się w... "ultimatum", co jest prawdopodobnie najbardziej idiotycznym hasłem, jakie może pojawić się w kontekście związku. Samo ultimatum to nic innego jak pewien wybór typu "Albo ja, albo moja koleżanka!" - wszystko oczywiście we wrogiej atmosferze.
Wracając do presji, bo to ona jest głównym wątkiem w poście, w związku przynosi ona więcej dobrego, niż złego. Presja partnera sprawia, że wystrzegamy się czegoś, co jest złe dla naszej osoby, np. narkotyków, papierosów czy złego towarzystwa. W jakiś sposób dojrzewamy i dajemy jasny sygnał, że miłość jest dla nas najważniejsza. To jest też odpowiedź na bardzo częste pytanie "Co jest w naszym życiu najważniejsze?" No właśnie - miłość, ale o tej powstanie osobny temat za jakiś czas.

Presja okiem SSZ 
Standardowo przyszła pora na małe podsumowanie wątku moją osobistą opinią na ów temat.
Na mojej osobie bardzo często ciąży jakaś presja, która niekoniecznie jest zła, bo daje mi przede wszystkim do myślenia. Człowiek, który często staje przed presją, nabiera wiedzy - jak sobie z nią radzić. Poradzić sobie z presją można na dwa sposoby, albo ulec i dać korzyść drugiej osobie, która ją nakłada, albo umiejętnie od niej uciec i mieć czyste sumienie. Sam również bardzo często nakładam presję na innych, chociaż jest ona niezamierzona. Najczęściej ma ona związek z kwestią rozmów. By rozmowa miała miejsce, to ktoś musi ją siłą rzeczy zacząć. Z reguły żadna ze stron nie lubi pisać pierwsza, stąd też tracimy jakąś małą korzyść w postaci ciekawej rozmowy. Skoro już jesteśmy przy tym, to sam nigdy nie lubię pisać pierwszy, bo jestem głęboko przekonany o tym, iż przeszkadzam, czy tez narzucam się. Nie lubię być dla kogoś jakiś pierdem, którego nie można się pozbyć "bo nie chce się go niczym urazić" Stąd też daje jasny sygnał wszystkim, że jeśli ktoś ma ochotę pisać, to musi się pofatygować o to, by napisać te głupie "cześć", które sprowokuje początek rozmowy.
Zdarza się, że do kogoś piszę, ale jest to wywołane faktem, że chce utrzymać kontakt, bo być może druga osoba także nie chce się narzucać, a 2 minusy się nie przyciągają... :-)

To tyle na dzisiaj!
Ciężko mi ocenić dzisiejszy artykuł, bo był pisany pod presją czasu, mianowicie zaraz meczyk, który bardzo chciałbym obejrzeć :-)

Pytanko do was: W jakich sytuacjach najczęściej spotykacie się z presją nakładaną na was?

1 komentarz: