poniedziałek, 23 lutego 2015

Małżeństwo

Temat na dzisiaj...Małżeństwo!

Czym tak na prawdę jest Małżeństwo?
Związek dwóch osób (kobiety i mężczyzny, który został zatwierdzony prawnie i społecznie.
W niektórych państwach są możliwe małżeństwa poligamiczne, czyli związek z więcej niż jedną osobą. Najczęściej wygląda to tak, że facet ma "x" żon. Symbolem małżeństwa jest obrączka, która jest zobowiązaniem na całe życie. 

Początek...
Zanim zdecydujemy się na małżeństwo napotykamy bardzo długą drogę, którą trzeba przejść, by to przełomowe wydarzenie w naszym życiu - stało się faktem. Najważniejszą rzeczą, jest poznanie odpowiedniej osoby. Czasami musimy przeżyć dziesięć nieszczęśliwych zauroczeń, by to jedenaste okazało się tym prawdziwym uczuciem, na które czekaliśmy całe życie. Pojawiają się tutaj takie etapy jak, nawiązanie znajomości, przyjaźń, "związek" i ostatni najważniejszy - małżeństwo. 
Każdy z tych etapów jest bardzo ważny, ponieważ pełni swoją rolę w tej układance. 
Zaczyna się od nawiązania znajomości, która może być nawet przypadkowa - w sklepie, w szkole, przez internet i setki innych okoliczności. Następnie jest przyjaźń, która jest poparta regularnym kontaktem i wspólnym językiem tych dwóch osób. Trzeci szczebelek to taki "przedsmak" małżeństwa - oboje ludzi uświadamia sobie, że coś do siebie czują i odwzajemniona miłość nakierowuje ich do "związku". Dlaczego związek w cudzysłowie?  Między innymi dlatego, że jest to rzecz "umowna", która nie jest nigdzie zatwierdzona. Można go zerwać w każdej chwili - nawet przez... Facebooka. Wracając do naszych etapów... zakładając, że nasz "związek" wypalił i jesteśmy ze sobą razem np. 2-3 lata, to pojawia się możliwość małżeństwa, o które "tradycyjnie" ubiega się facet, który kupuje pierścionek i zadaje jedno z najpopularniejszych pytań z tej tematyki "Czy wyjdziesz za mnie?" Gdy dziewczyna wyrazi zgodę (co jest pewne na 90%) w ciągu roku zaplanowane zostaje wesele, które zatwierdza ten "związek", jako prawny i społeczny. 

Dlaczego małżeństwo jest opłacalne?
Sama nazwa paragrafu może nie jest zbyt zachęcająca, bo przedstawia małżeństwo jako korzyść materialną, a nie prawdziwa miłość zakochanych osób, jednak umówmy się, że najważniejsze jest uczucie, a ja przedstawię wam tylko takie "bonusy".  Jedną z korzyści małżeństwa jest to, że ubezpieczenie zdrowotne partnera obejmuje małżonka, który np. nie pracuje. Kolejna korzyść, to możliwość wspólnego rozliczania podatku - taki podział, że jedna osoba płaci np. za prąd, a inna za coś innego. W przypadku założenia rodziny - dzieci otrzymują nazwisko ojca. Ogólnie rzecz biorąc - większość rzeczy jest po prostu wspólna i najczęściej pojawia się tutaj hasło "nasze", a nie "moje", czy "twoje".

Są też minusy...
Niestety nie wszystko jest tak kolorowe i piękne, jak w bajce. Hasło "nasze" nie jest zbyt komfortowe, gdy któryś z małżonków narobił długów (np. nie spłacił kredytu), ponieważ wtedy komornik może zająć ich WSPÓLNY* majątek. Małżeństwo nie powinno być czymś tymczasowym i w zamyśle, jest co coś na całe życie. Gdy uczucie zanika, pojawia się kolejny problem, mianowicie rozwód. 
Sprawa się bardzo komplikuje, gdy rozwodzą się małżonkowie, którzy mają dzieci. 
Nie chodzi już o to, że któryś z małżonków przejmie opiekę nad dzieckiem, natomiast ten drugi będzie płacił alimenty i widywał się tylko w określone dni. Bardziej szkoda tych dzieci, które w jakiś sposób cierpią przez to, że rodzice nie mogą się ze sobą dogadać. Każde dziecko powinno być wychowywane przez ojca i matkę, a taki rozwód bardzo to komplikuje. Ostatnim minusem, który przychodzi mi na myśl, są często kłótnie. Przeciętne małżeństwo/rodzina kłóci się bardzo często, o byle pierdołę. 
Fenomen miłości polega na tym, że ci ludzie umieją sobie wzajemnie wybaczyć, co pozwala im utrzymać związek małżeński, niestety nie zawsze kończy się to happy endem...

Zobowiązania, a rozwód...
Małżeństwo samo w sobie jest piękne, ale niesie za sobą wiele zobowiązań, które "przerastają" małżonków. Jednym z takich zobowiązań jest zredukowanie swojego egoizmu do minimum - musimy myśleć zarówno o sobie, jak i drugiej połówce. Nasza ogólna postawa musi ulec zmianie, ponieważ musimy sobie odmówić wielu rzeczy, które mogłyby negatywnie odbić się na związku, np. alkohol, narkotyki, czy złe towarzystwo. Dodatkowo musimy mieć świadomość tego, że swoją kobietę lub swojego mężczyznę - już mamy, więc nie ma miejsca dla żadnej innej. Właśnie tutaj pojawia się ta "cegiełka", która przerasta małżonka - zdrada. Niestety emocje nie raz biorą górę, a tzw. intruzy mogą w prosty sposób rozbić związek, który mógł być szczęśliwy przez "x" lat. W żaden sposób nie można usprawiedliwić zdrady i prawie w 100% kończy się ona rozwodem, co nie powinno nikogo dziwić, w końcu została zhańbiona duma tej małżonki, która zastała swojego męża z inną kobietą. 
Powodem rozwodu mogą też być kłótnie, które są wywołane jakimś negatywnym zachowaniem. 
Przykładowo małżonkowi może nie odpowiadać to, że jego małżonka imprezuje, albo bierze narkotyki.
Jest też wiele innych "pretekstów" do rozwodu, jednak powinna to być ostateczność. Jeśli na prawdę kochamy swojego męża lub swoją żonę, to powinniśmy walczyć o nią za wszelką cenę, chyba że mówimy o zdradzie, której zapewne sam bym nie był wstanie wybaczyć.

Życie po rozwodzie...
Nasze życie jest taką książką, która ma swoje rozdziały. Niewątpliwie małżeństwo po rozwodzie jest bardzo przykrym epizodem, w końcu pozostaje ten niedosyt spowodowany tym, że jednak się nie udało, że nasze plany i marzenia pękły jak mydlana bańka. Wyżej nawiązywałem do zobowiązań, nawiąże teraz do jednego z najważniejszych - przysięgi małżeńskiej. Cofnijmy się w czasie, do momentu, gdy oboje zakochanych (jeszcze nie małżeństwo) stoi przed kościelnym ołtarzem.
Cytuje - "(...) ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to że Cię nie opuszczę aż do śmierci. ".  Krótko mówiąc - "póki śmierć nas nie rozłączy". Słowa, które w jakiś sposób tracą wartość, zakładając że małżeństwo zostało rozbite z innych powodów niż śmierć któregoś z małżonków. Może nie jest końcem świata to, że rozwiedliśmy się z kimś, by związać się z inną osobą za 20 lat, bo każdy ma prawo do szczęścia, jednak słowa z owej przysięgi stają się czymś "zwykłym", by je wypowiedzieć i tyle. 

Małżeństwo okiem SSZ
Standardowe podsumowanie mojego dzisiejszego wątku. Na wstępie zaznaczę, że temat nie jest w 100% ukończony i śmiało mógłbym poruszyć jeszcze wiele kwestii, jak np. "wolny związek", albo bardziej nawiązać do zobowiązań, które niesie za sobą małżeństwo. Prawdopodobnie powstanie kontynuacja tegoż tematu, chociaż termin nie jest jeszcze z góry określony. A teraz do rzeczy...
Zacznijmy od tego, że dla mnie małżeństwo jest jednym wielkim symbolem i zobowiązaniem na całe życie, które powinno wzbudzać respekt i motywować do życia. Nie ma nic piękniejszego niż związanie się z osobą, na którą się czekało 20,30,40 czy więcej lat. Jeszcze bardziej intrygujące jest małżeństwo, które narodziło się z przypadkowej znajomości, to tylko dodaje smaczku temu wszystkiemu.
Jeśli chodzi o kwestię mojego małżeństwa, to na razie nie myślę o tym, ponieważ nie natrafiłem jeszcze na odpowiednią osobę. Nie ukrywam, że chciałbym w przyszłości zakochać się z odwzajemnieniem w kobiecie, z którą zdecydowałbym się na związek małżeński. Jestem przekonany, że moje życie obróciłoby się o 180 stopni i sama zmiana byłaby bardziej na korzyść, w końcu człowiek zacząłby się cieszyć życiem i mieć takie poczucie tego, że jest dla kogoś ważny. 
Co do kwestii rozwodowej, to jest to okropna rzecz, której nikomu nie życzę. Nie chciałbym się znaleźć nigdy w skórze osoby, która nakrywa swoją ukochaną z innym mężczyzną, poczułbym się wtedy jak śmieć, który w jakiś sposób stracił wszystko w jednej chwili. Nie byłbym w stanie wybaczyć zdrady swojej partnerce, wiem że w zgodzie z duchem religijnym należy umieć "przebaczyć", jednak wtedy pokazałbym swoją słabość i dał do zrozumienia, że można mnie wykorzystywać. 

Na dzisiaj tyle. Pamiętajcie o tym, by decyzja o małżeństwie była przemyślana, ponieważ jest to coś na całe życie, a nie na miesiąc. Miłość to coś pięknego w naszym życiu, dlatego korzystajmy z tego, że mamy uczucia, że mamy własną wolę, że jesteśmy "panami" własnego życia i poczujmy się spełnieni. 

Pytanka do was:
1. Jak zachowałabyś / zachowałbyś się, gdyby twój małżonek / twoja małżonka cię zdradziła?
2. Jakie znasz inne plusy/minusy wynikające z małżeństwa?

2 komentarze:

  1. Słowa "że Cię nie opuszczę aż do śmierci" można interpretować też w inny sposób, a mianowicie, że życie z daną osobą doprowadzi mnie do śmierci, będzie potrzeba umierania dla tej drugiej istoty. Sztuka umierania dla kogoś, kogo kochamy, jest czymś z pewnością najcenniejszym w relacjach międzyludzkich. Oczywiście nie mam tu na myśli jedynie śmierci cielesnej, a również wewnętrznej.
    "Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich." Ten fragment z Ewangelii według św. Jana idealnie to przekazuje.

    OdpowiedzUsuń
  2. A czytałaś Ty w ogóle dziewczyno biblię? Jeśli traktujesz ją poważnie to każę Ci zrobić mi loda.. Zanim się zbulwersujesz przytoczę fragment z biblii: "To nie mężczyzna powstał z kobiety, lecz kobieta z mężczyzny. Podobnie też mężczyzna nie został stworzony dla kobiety, lecz kobieta dla mężczyzny. Oto dlaczego kobieta winna mieć na głowie znak poddania, ze względu na aniołów."

    PS: Te Sierżant, czekam na twoją odpowiedź na asku, czyżbyś nie wiedział co odpowiedzieć chłopcze?

    @psychedeliczny

    OdpowiedzUsuń